Fragment z PaRDes (…) posłuchajcie mądrego żyda Szamira:
„Rzeczywiście, świat żydowski jest dobry dla Żydów, lecz jest przekleństwem dla innych.
Kościół miał rację: — ich błogosławieństwo stało się przekleństwem, i ktokolwiek błogosławi im, jest przeklinany; — czego Amerykanie doświadczają teraz na własnej skórze.
Dominacja żydowska oznacza nic dobrego dla zwykłych ludzi, — doświadczono tego wielokrotnie.
W Europie Wschodniej, w czasach dominacji żydowskiej — zwykli ludzie doświadczyli najgorszego.
Porewolucyjna Rosja przeżyła panowanie terroru w dwudziestych latach XX wieku, — niszczenie jej kościołów, wielki głód na Ukrainie, i masowe niszczenie chłopstwa.
Moi żydowscy dziadkowie nie chcieli nikomu robić żadnej krzywdy, nie byli złośliwymi potworami.
— Jak chłopiec wyciągający złote rybki z naczynia, by nacieszyły się słońcem, Żydzi chcieli dobrze.
Chcieli zmienić Rosję w nowoczesny, wydajny kraj bez kościołów, bez ‘antysemity’ Dostojewskiego, bez jej prymitywnej rodzimej kultury.
Jeśli Rosjanom potrzebny był kościół, — gotowi byli przysłużyć się
— i popierali przypominającą Kościół hierarchię partii komunistycznej z jej policją ideologiczną Czeka podobną do Inkwizycji.
Żydzi utracili swoją wysoką pozycję w Komunistycznym Kościele około roku 1934 — i życie zwykłych Rosjan zmieniło się na lepsze.
Po roku 1991, Judeo-Mammoniści narzucili swój paradygmat Rosji,
— i życie zwykłych Rosjan uległo degradacji, — natomiast rozkwitły nowe elity.
W Polsce, Czechosłowacji i na Węgrzech — lata żydowskiej dominacji (1945-1956) były najbardziej surowe i przykre.
W Niemczech, żydowski prymat w latach dwudziestych XX wieku zbiegł się ze straszliwą inflacją i bezrobociem dla Niemców, — oraz wzrostem żydowskiego dobrobytu i wpływów.
— Rdzenni, nie-żydowscy mieszkańcy w żydowskim państwie Izraela są wdeptywani w ziemię.
Także w USA, — w miarę jak od roku 1968 żydowskie wpływy ciągle zwiększały się,
— życie zwykłych ludzi ulegało pogorszeniu — a różnice społeczne na różny sposób wzrastały.
Prawicowy, amerykański Business Week, w artykule zatytułowanym „Przebudzenie z amerykańskich marzeń”, — doniósł,
— że pomiędzy rokiem 1973 i 2000 — średni realny dochód dolnych 90 procent amerykańskich podatników w rzeczywistości spadł o 7 procent.
— Tymczasem dochód górnego 1 procenta wzrósł o 148 procent, dochód górnego 0,1 procenta wzrósł o 343 procent, — zaś dochód górnego 0,01 procenta wzrósł o 599 procent.
Ruchliwość pionowa ludności zmalała z 25% do 10% — i bardzo mało dzieci z klasy niższej toruje sobie drogę nawet do umiarkowanego dostatku.
Paul Kriegman pisze w Nation ([68]), — że Ameryka tworzy społeczeństwo kastowe,
— w którym niska pozycja zwykłych Amerykanów jest gwarantowana przez cięcia w edukacji i w służbie zdrowia,— oraz przez przesunięcie ciężarów podatkowych z ludzi bogatych i wykształconych na pracowników.
— Tendencja ta jest wyraźna w państwie żydowskim, — gdzie w wielu wypadkach zyski z rynku akcji, oraz zyski z nieruchomości nie są w ogóle opodatkowane, — natomiast praca jest opodatkowana w pełnym wymiarze.
Nie jest to przypadek: — Żydzi tradycyjnie gardzą pracownikami i robotnikami, i awans kościoła żydowskiego miał dotkliwe reperkusje dla zwykłych ludzi pracy.
W państwie Izrael, problem ‘przekleństwo czy błogosławieństwo’ jest naprawdę oczywisty.
Rdzenni nie-Żydzi Ziemi Świętej cierpią z powodu niszczenia ich kraju;
— ich drzewa oliwne są karczowane, — ich dochody stanowią ułamek dochodów żydowskich, — natomiast oni sami są zamknięci za wielkim murem Sharona.
Izraelski autor, Ran HaCohen napisał w Antiwar.com:
„Najwyższy czas powiedzieć to głośno: — W ciągu całej żydowskiej historii, — poczynając od niewoli babilońskiej w VI wieku przed Chrystusem,
— nigdy nie było okresu błogosławionego mniejszym antysemityzmem niż obecny.
Żadne czasy nie były lepsze dla Żydów do życia niż nasze.”
Zgadzam się z tym.
Lecz czy nie jest to najwyższy czas, aby głośno powiedzieć:
— Dobre czasy dla Żydów — nie są dobrymi czasami dla reszty ludzkości.
Od roku 1968, Żydzi mają coraz lepiej i lepiej, — natomiast zwykli lidzie coraz gorzej i gorzej.
Znaleźliśmy więc odpowiedź na pytanie: — błogosławieństwo dla Żydów jest przekleństwem dla innych,
— i dlatego Żydzi nie są błogosławionym Izraelem.
Żydowski teolog z Nowego Jorku, Saadiya Grama, powiedział zwięźle:
„Żydowskie sukcesy w świecie są całkowicie uwarunkowane niepowodzeniami innych ludzi.
— Jedynie gdy nie-Żydzi (goje) stają wobec totalnej katastrofy, Żydzi doświadczają dobrego losu” ([69]).
Jego książkę całkiem słusznie potępiono jako rasistowską, gdyż twierdził;
„Różnica pomiędzy narodem Izraela i narodami świata jest zasadnicza.
Żyd ze względu swoje pochodzenie i samą swoją istotę jest całkowicie dobry.
— Goj, ze względu swoje pochodzenie i samą swoją istotę jest całkowicie zły.
Nie jest to po prostu sprawa różnic religijnych, lecz są to raczej dwa całkowicie różne gatunki”
Grama powiedział wyraźnie i bez ogródek to, co wielu innych Żydów, od Chasydów Lubowickich do Matti Golana, myśli.
Co ważniejsze, — jest to prawdziwe przedstawienie żydowskiego paradygmatu teologicznego, — oczyszczonego z kłamstw i udawania wymaganego przez względy taktyczne.
— Byłoby to obiektywnie prawdziwe nawet wtedy, — gdyby to nie-Żyd takie myśli przedstawił albo świadomie rozważał.
W sposób podobny, Ameryka była oddzielona od Europy przez Atlantyk nawet wtedy, gdy o jej istnieniu Europejczycy nic nie wiedzieli.”